Od zawsze kojarzy mi się z 'weselnym' wujkiem, który jest prostym gościem i lubi sobie wypić wódeczkę. Jednak gdy widzę na ekranie Chrisa, to zaczynam doceniać innych aktorów za ich pracę, którzy mimo drugoplanowych ról, zawsze wypadają lepiej. Szczególnie uderza bardzo słaba mimika twarzy, która się nie zmienia. Pan Pratt wygląda sympatycznie, ale to jest dla niego problem- nawet w poważniejszych scenach dostaje głupie teksty, żeby było śmieszniej. Nie jest.